Koniec miesiąca, a więc czas na dno z opakowań...
*KOLORÓWKA*
Jest moc w zużyciach kolorówkowych, na pierwszy ogień - krem BB - Skin79, Dream Girls, SPF 30+, PA++, recenzja (KLIK). Uwielbiałam go, świetny kosmetyk, który znalazł się w ulubieńcach roku ubiegłego. Szalenie wydajny - używałam od listopada 2012 do końca maja (ponad pół roku!), używałam go codziennie, z małymi przerwami na miniaturki kremów BB, czy podkładu na większe wyjścia. Podsumowując gdyby nie to, że zbliża się lato i moja twarz delikatnie łapie kolor kupiłabym kolejne opakowanie. Obecnie używam kremu BB z Bielendy, czyli raczej pseudo kremu BB, ale póki co szalenie m odpowiada. Co to fioletowego przyjemniaczka, cudeńko, mam ochotę jeszcze na zielonego brata jego, ale póki co mam jeszcze do wykorzystania krem z Alterry, więc wstrzymam się i kupię ponownie na jesień.
Drugim kolorówkowym denkiem jest baza pod cienie - ARTDECO. Uwielbiana przez wiele z Was, ja także używałam jej regularne przez ok 2 lata. Bardzo wydajna, świetnie utrzymywała cienie przez cały dzień, cena również przyjemna - ok 25 zł. Polecam serdecznie. Ja póki co zostałam bez produktu do cieni, ponieważ marzy mi się Urban, ale na razie mi nie po drodze, szukam czegoś tańszego i mam ochotę na przetestowanie bazy z Essence.
Błyszczyk - Sweet Glossy z Pierre Rene - wiekowy kosmetyk, zalegał mi w kolorowych produktach do ust, choć nadal pięknie, słodko pachnie. Na ustach wygląda paskudnie, nie wiem czemu go kupiłam, okropnie się kleił i to kolejny raz kiedy zawiodłam się na firmie Pierre Rene...
*PIELĘGNACJA*
*KOLORÓWKA*
Jest moc w zużyciach kolorówkowych, na pierwszy ogień - krem BB - Skin79, Dream Girls, SPF 30+, PA++, recenzja (KLIK). Uwielbiałam go, świetny kosmetyk, który znalazł się w ulubieńcach roku ubiegłego. Szalenie wydajny - używałam od listopada 2012 do końca maja (ponad pół roku!), używałam go codziennie, z małymi przerwami na miniaturki kremów BB, czy podkładu na większe wyjścia. Podsumowując gdyby nie to, że zbliża się lato i moja twarz delikatnie łapie kolor kupiłabym kolejne opakowanie. Obecnie używam kremu BB z Bielendy, czyli raczej pseudo kremu BB, ale póki co szalenie m odpowiada. Co to fioletowego przyjemniaczka, cudeńko, mam ochotę jeszcze na zielonego brata jego, ale póki co mam jeszcze do wykorzystania krem z Alterry, więc wstrzymam się i kupię ponownie na jesień.
Drugim kolorówkowym denkiem jest baza pod cienie - ARTDECO. Uwielbiana przez wiele z Was, ja także używałam jej regularne przez ok 2 lata. Bardzo wydajna, świetnie utrzymywała cienie przez cały dzień, cena również przyjemna - ok 25 zł. Polecam serdecznie. Ja póki co zostałam bez produktu do cieni, ponieważ marzy mi się Urban, ale na razie mi nie po drodze, szukam czegoś tańszego i mam ochotę na przetestowanie bazy z Essence.
Błyszczyk - Sweet Glossy z Pierre Rene - wiekowy kosmetyk, zalegał mi w kolorowych produktach do ust, choć nadal pięknie, słodko pachnie. Na ustach wygląda paskudnie, nie wiem czemu go kupiłam, okropnie się kleił i to kolejny raz kiedy zawiodłam się na firmie Pierre Rene...
*PIELĘGNACJA*
Masło do ciała z Perfecty, kakaowe 225 ml. Chyba coś zmienili w formule bo nie zostawia już takich zacieków jak po samoopalaczu. Byłam z niego bardzo zadowolona, mimo parafiny na tak wysokim miejscu. Nie używam go cały czas tylko co kilka dni, na zmianę z oliwką. Szukam czegoś lepszego (bez parafiny) o podobnej konsystencji. Póki co zamieniłam go również na Perfecte tyle że mus do ciała.
Peeling do twarzy z Soraya, przeznaczony dla cery tłustej i mieszanej, antybakteryjny. To jest odpowiednik słynnego peelingu z St.Ives. Bardzo wydajny kosmetyk, tani - można go kupić za około 12 zł (ostatnio był w Rossmannie za 9 zł z groszem). Pojemność 150 ml. Ma dość mocno zdzierające drobiny, ale należy wykonywać złuszczanie 3 razy w tygodniu. Ja go polubiłam, ale ze względu, że mi się nieco znudził zamieniłam go obecnie na peeling z Himmalayah. Kupiłam kolejne opakowanie na promocji w Rossmanie, w każdym razie polecam Wam spróbować, jeśli jeszcze nie używałyście.
Origin Source- żel pod prysznic limonka i zielona herbata, bardzo przyjemny, orzeźwiający. O dziwo był wydajny, chyba najbardziej z wszystkich, które do tej pory używałam. Polecam spróbować.
Dove, antypespirant - zdecydowanie lepszy niż poprzedni jaki miałam (wersja Original), chronił, ale był mało wydajny. Bardzo podobało mi się, że nie podrażniał skóry, szczególnie wrażliwej po depilacji. Teraz mam Lady Spped Stick, jestem ciekawa jak się sprawdzi.
Płyn micelarny BeBeauty - zachwalany w blogosferze, wycofywany z Biedronki. Tani, dość wydajny, ale wg mnie kiepski kosmetyk. Ja płakać po nim nie będę, zmywał tylko tusz do rzęs, z eyelinerem słabo sobie radził. Potrafił podrażnić moje oczy, co naprawdę wybitnie rzadko się zdarza, bo nie jestem posiadaczką wrażliwych oczu. Użyłam go kilka razy, a resztę wykorzystała moja mama, chciałam o nim tylko wspomnieć, choć nie wiem, czy ktokolwiek podziela moje zdanie.
Płyn micelarny BeBeauty - zachwalany w blogosferze, wycofywany z Biedronki. Tani, dość wydajny, ale wg mnie kiepski kosmetyk. Ja płakać po nim nie będę, zmywał tylko tusz do rzęs, z eyelinerem słabo sobie radził. Potrafił podrażnić moje oczy, co naprawdę wybitnie rzadko się zdarza, bo nie jestem posiadaczką wrażliwych oczu. Użyłam go kilka razy, a resztę wykorzystała moja mama, chciałam o nim tylko wspomnieć, choć nie wiem, czy ktokolwiek podziela moje zdanie.
*WŁOSY*
Wykończyłam w końcu, maskę do włosów L'biotica Biovax Keratyna+Jedwab. Maska miała pojemność 250 ml, kupiłam ją za cenę 11 zł w SF. Całkiem przyjemna w użytkowaniu, ładny zapach, wydajna, co do działania było zauważalne, po 5 minutach trzymania na włosach można było odczuć, że włosy są miękkie, odżywione, błyszczące. Póki co nie wrócę do niej, bo mam za dużo innych produktów do włosów.
Maseczka do włosów, Babuszki Agafii , wersja drożdżowa- Recenzja (klik). Polubiłam się z tą maską, ładnie odżywiała włosy, przyjemny zapach. Szkoda, że jest tak słabo dostępna. Na razie nie planuję kupić ponownie, mam inne produkty do zużycia, ale chętnie kiedyś do niej wrócę.
*PAZNOKCIE*
Robiłam ostatnio porządek w lakierach i znalazłam dwa nienadające się już do użytku. Pierwszy to żel do skórek z Joko- kompletnie nie zauważyłam jakiekolwiek zmiękczenia itp. kiepski produkt, nie polecam. Drugim jest lakier z serduszkami, miss selene - nr 177 - zgęstniał biedak, ale pamiętam , że swego czasu bardzo bardzo o lubiłam.
KONIEC :) Myślę, że udane denko w tym miesiącu.
Dajcie znać jak u Was z denkiem,
Buziaki
M.